piątek, 2 maja 2014

Rozdział 23

Moim zdaniem pasuje, więc jeśli lubisz słuchać muzyki do czytania to włącz <Oasis - Wonderwall>

Histeria? Nie.
Nieszczęście? Nie.
Rozpacz? W pewnym sensie tak.
Choroba psychiczna? Nie.
Szaleństwo? Można tak powiedzieć.
Upity, z bolącą głową, załamany, mokry od własnych łez, pogrążony w swojej własnej głupocie i zaślepieniu siedziałem w domu wtulony w koszulkę w której była Amelie.
Chciałem wstać - nie mogłem, bo za bardzo kręciło mi się w głowie.
Gdy dzwoniłem zamiast mówić tego co tak na prawdę chcę to oskarżałem ją tylko o co raz gorsze rzeczy. Według drugiego mnie Amelie przespała się z całą firmą...
Dzwonek do drzwi rozsadził mi głowę. Na wpół żywy powlokłem się i niechętnie je otworzyłem.
- Człowieku co z tobą? - spytał Zayn jak burza wparowując do mojego domu i zamykając za sobą drzwi.
- Umieram. - uśmiechnąłem się głupio.
- Jesteś nachlany w trzy dupy. - stwierdził przystawiając do mnie nos.
Czknąłem i zachichotałem.
- Usiądź. - polecił stanowczo i udał się do kuchni. Wrócił ze szklanką wody.
- Wypij. - podał naczynie i uważnie zaczął mi się przyglądać.
Potem dał mi 3 razy z liścia i te całe jego zabiegi poskutkowały chwilowym otrzeźwieniem.
- Co ty najlepszego wyprawiasz? - głośno wypuścił powietrze z ust.
- Zdycham. - westchnąłem.
- Minął tydzień a ty kurwa nie zrobiłeś nic! Człowieku zależy ci w ogóle? - spytał ostro.
- Zayn za każdym razem jak próbuję z nią rozmawiać to oskarżam ją o coraz gorsze rzeczy. Wariuję gdy jej nie ma. Chcę się zabić gdy myślę że ktoś mógł ją kochać tak jak ja, że ktoś może mi ją zabrać, że ona może pokochać kogoś innego.
- Powinniście na spokojnie porozmawiać. Harry ona na prawdę cię kocha.
- Ale nie zaprzeczyła kiedy się spytałem czy kocha Matt'a...
- A dałeś jej w ogóle szansę na odpowiedź?
No właśnie. Kolejna moja wada. Czy ja mam w ogóle jakieś zalety?
- Nie... - odparłem cicho.
- No właśnie. - pokręcił głową.
- Przyszła do pracy dzisiaj? - spytałem.
W odpowiedzi pokiwał głową.
- Jadę tam.
Amelie's pov.
Westchnęłam układając kolejną płytę w odtwarzaczu. Dałam znak Perrie żeby zaczęła śpiewać. Reszta jej zespołu usiadła i uważnie zaczęła się wsłuchiwać.
Jak tak na nią patrzyłam to co raz bardziej popadałam w depresję.
Śliczna, zawsze uśmiechnięta, pewna siebie, miła dla wszystkich, utalentowana, sławna, bogata...
A ja byłam jedynie ledwo wiążącą koniec z końcem studentką, wiecznie zdołowaną i nie wyróżniającą się niczym szczególnym. Tak samo jej przyjaciółki z Little Mix. Gdy weszły do studia poczułam się jak gorsza, szara myszka...
Głosu Perrie nie musiałam w ogóle redukować, pozostało tylko przegrać na płytę. Automatycznie jak robot robiłam wszystkie czynności.
Nagle ktoś gwałtownie wszedł do studia. Odwróciłam się. To był moment.
Rozwiane, poczochrane włosy, usta zaciśnięte w kreskę. Błyszczące zielone oczy i zmarszczka między brwiami. Idealnie dopasowane spodnie, bordowa koszula i czarny płaszcz. Harry.
- Możemy porozmawiać skarbie? - spytał zachrypniętym głosem.
- Skończę nagranie. - odpowiedziałam i się odwróciłam starając się ignorować to jak mnie nazwał. Tak na prawdę w środku wszystko we mnie buzowało.
Przywitał się z Jade, Jesy i Leigh-Anne i usiadł obok nich.
Gdybym była facetem to pewnie też wybrałabym je a nie mnie...
Solówki Perrie choć idealne i miło się ich słuchało to dłużyły się strasznie. Byłam ciekawa czy Harry po raz chyba 5 w tym tygodniu chce mnie nazwać dziwką.
Harry's pov.
Nerwowo stukałem palcami w kolano. Niby rozmawiałem z Leigh i Jesy ( Jade nie odzywała się do mnie od czasu naszego... romansu, nie wiem jak to nazwać) ale tak na prawdę patrzyłem się na Amelie i układałem sobie w głowie formułkę żeby nic tym razem nie spieprzyć.
,,Jaki ona ma zajebisty tyłek w tej sukience!" Moje drugie ja zaczęło się zachwycać. No błagam, nie w tym momencie....
Gdy tylko zobaczyłem jej porozumiewawcze spojrzenie poderwałem się i poszedłem za nią.
- Mam dużo roboty więc błagam cię, pospiesz się. - odparła obojętnie.
- Przepraszam... - wyszeptałem. - Przepraszam, ja nie wiem dla czego tak wybuchłem, po prostu...
- Kilka razy? Za każdym razem nazwałeś mnie dziwką! - jej oczy się zaszkliły a mi ścisnęło się serce. Nie chcę być nigdy jej powodem łez...
- Wszystko przez to że tak cholernie cię kocham. - zacisnąłem zęby. - Tak mocno, że boli mnie każde spojrzenie jakiegoś faceta skierowane na ciebie, że nie wytrzymuję już bez ciebie, wariuję...
Zbliżyłem się do niej. To po prostu jest niewytłumaczalne. W jakiś toksyczny i szkodliwy dla nas sposób jesteśmy połączeni strasznie mocno, i za cholerę nie idzie tego przerwać. Stała się dla mnie rozpaczliwie ważna jako jedyna istota którą kiedykolwiek kochałem. Moja pierwsza i jedyna prawdziwa miłość. Moja obsesja.
- Po prostu chorobliwie cię kocham. - wpiłem się w jej usta. Powiedziałem znowu za mało, a zasługiwała na cały poemat...
,,Backbeat the word was on the street
That the fire in your heart is out
I'm sure you've heard it all before
But you never really had a doubt
I don't believe that anybody feels
The way I do about you now

And all the roads we have to walk are winding
And all the lights that lead us there are blinding
There are many things that I would like to say to you
But I don't know how

Because maybe
You're gonna be the one that saves me
And after all
You're my wonderwall"
_____________________________________________
___________________
BaDumTsss!
Osobiście nie zaliczam tego rozdziału do najlepszych ale trudno ;c
Ostatnio słuchałam sobie Oasis'a i nagle złota myśl:
,,Cholera, jak to pasuje do tego rozdziału!" xd
Proszę każdego kto przeczyta o komentarz :)

7 komentarzy:

  1. O boż... i ten tekst piosenki na koniec. Mam nadzieję że wszystko się ułoży i w ogóle. Kocham tego bloga. Jest wspaniały i taki słodki... masakra!!! Amelie wybacz mu ^^ Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje ze mu wybaczy!
    Swoetny rozdzial ja zawsze! <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. zaczęłam czytać dzisiaj tego bloga, świetny! x
    powodzenia w pisaniu:)
    @bizzlethis

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej ! Ciekawy rozdział ale trochę krótki :( Nom ale nastepny bedzie dłuższy. ... Prawda ? ;)
    Jak juz mowilam wcześniej kocham Zayna w tym opowiadaniu! Chyba kazdy wie dlaczego....Harry nom fajnie ze poszedl porozmawiac z Amelie ale mało powiedział nwm wytłumaczył swoje zachowanie... I potem.... co ?.... pocałunek ..... Jej ! I teraz wielki zaciesz no ale sama nwm jak zareaguje Amelie... oby dobrze bo Harry I tak dostał już z liścia od Zayna XD Wystarczy mu bólu....
    Czekam na NN :) ~

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww... czekam na nn <3

    P.S. zapraszam: www.destiny-harrystylesff.blogspot.com ( nie mój, ale zapraszam)

    OdpowiedzUsuń