Włącz (cicho, żeby leciała w tle):
Guns N' Roses - November Rain <<<<<<<< klik
Poszła zostawiając jedynie woń kwiatowych perfum.Ale tym razem nie mogłem zając się gapieniem na jej oddalającą się sylwetkę, bo zrobiło mi się duszno. Znowu ten cholerny kaszel i ból w klatce piersiowej.Wyszedłem z pomieszczenia i poszedłem do gabinetu, w nadziei że tam spokojnie się wykaszlę i to minie. Ale niestety zastałem tam Zayn'a, który od razu się poderwał.
- Co ci jest? - spytał przestraszony.
- Nic. - wydusiłem. - To tylko kaszel.
Nasilał się. Poprzednio po prostu napad mijał.
- Harry, ty ledwo oddychasz...
- Nie pierdol, daj mi wody. - wykasłałem.
Usiadłem na fotelu i poluzowałem kołnierzyk i krawat.
Zayn podbiegł ze szklanką wody.
- Idź do lekarza! - odparł zaniepokojony.
- Daj... spokój.
Coraz ciężej mi się oddychało.
A potem zrobiło się ciemno.
Amelie's pov.
Wbiegłam do kawiarni zdyszana, zdjęłam płaszcz i usiadłam na przeciwko Gemmy.
- Przepraszam, Harry mnie trochę zatrzymał. - wydyszałam. Nie wiem czemu, ale miałam świetny humor. Może właśnie dzięki niemu.
- Spokojne. - uśmiechnęła się, chociaż jej oczy pozostawały przygaszone.
- Coś ... się stało? - spytałam.
Podeszła kelnerka. Tak, cappuccino jest mi teraz najbardziej potrzebne.
- Kochasz go, prawda?
-Nie rozumiem dlaczego o to pytasz.
- Bo... jest problem...
Spojrzałam na nią pytająco.
- Harry... ostatnio ma straszny kaszel, napady duszności... gdyby to było jednorazowe nie zawracałabym tym sobie i tobie głowy, ale to nie wygląda dobrze...
- Ja nic nie zauważyłam... - poczułam się dziwnie spędzam z nim tyle czasu, ale zauważyła to siostra ktora dopiero wczoraj wieczorem przyjechała.
- Bo on stara się nie kaszleć przy tobie. Sam mi się przyznał, że nie chce żebyś się nie potrzebnie martwiła. Dzisiaj jak wyjechałaś do pracy zaczął się dusić przez ten kaszel, miałam ci nie mówić ale on musi jechać do lekarza.... musi ktoś to zobaczyć, to na prawdę wygląda źle, a on się upiera że samo przejdzie...
Słuchając tej wypowiedzi zrobiło mi się strasznie zimno...
Nagle uczucie potężnej miłości z uczuciem potężnej troski zderzyło się tworząc lekką histerię.
- Jasne, ja... pogadam z nim, jak najszybciej...
Chwyciła moją dłoń i znowu spojrzała mi się w oczy.
- Pierścionek? - spytała.
- T-tak, ale ze ślubem jeszcze poczekamy... - jak ona zareaguje? Rodzina Styles'ów raczej za mną nie przepada.
Ale ku mojemu zaskoczeniu wstała i mnie przytuliła.
- Czyli jesteśmy siostrami? - na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Wow. - Zawsze myślałam, że Harry jeśli w ogóle będzie wstanie wybrać jedną kobietę to ożeni się z jakąś zarozumiałą dziwką z wielkimi cyckami, i że zostanie mi tylko Dylan, ale na szczęście mam jednak was!
Trochę jeszcze gadałyśmy, a potem wróciłyśmy do domu Harry'ego, ale ku naszemu zaskoczeniu zastałyśmy tam Zayn'a.
Na nasz widok poderwał się z kanapy i wydyszał:
- Harry jest w szpitalu.
- Co? - teraz nie było mi zimno. Teraz gorąco, jakbym miała wysoką gorączkę.
W jego oczach też był strach i zmartwienie.
Podszedł do mnie i chwycił mnie za ramiona.
- Spokojnie. Amelie, nie możesz się tak denerwować...
Gemma odchrząknęła. No tak, z jej strony wyglądało to dość dziwnie, bo Zayn właściwie przylegał ciałem do mojego.
- Jedziemy do szpitala. - odparła Gemma i w trójkę wyszliśmy z domu.
Co z Harrym? Co z moim życiem, moim wszystkim?
Teraz nie obchodziło mnie to, czy tusz mi się rozmaże, łzy leciały jedna za drugą i nie chciałam już ich powstrzymywać. Chciałam tylko, żeby z Harrym było wszystko dobrze.
W samochodzie Zayn'a wyczuwałam chyba perfumy Styles'a, ale może to już paranoja?
Czy właśnie tym samochodem Harry jechał do szpitala?
Jakiś czas później (dla mnie 64 godziny później, pełne niepokoju, strachu i smutku) z sali Harry'ego wyszedł lekarz. Od razu się poderwaliśmy i jednocześnie spytaliśmy co z nim.
- Państwo z rodziny? - spytał.
- Ja. Jestem jego siostrą. - odezwała się Gemma która była blada jak papier. - Ale to jest jego narzeczona, i przyjaciel... jak brat, myślę, że oni też powinni wiedzieć.
Ociągał się z odpowiedzią.
- To rak. - odchrząknął. - Rak płuc.
Gdyby nie Zayn przewróciłabym się na podłogę. Oplótł mnie ramionami. Nie. Nie on. Nie mój Harry.
- Ale to jest zaawansowane? -głos Zayna był dziwnie niski i zachrypnięty.-On będzie żył prawda? Przeżyje to, musi.
Czułam jak jego serce bije w potwornie szybkim tempie.
- Zrobimy co tylko możemy. Na razie śpi, będzie można do niego wyjść gdy się obudzi... Przekazuję wyrazy współczucia.
Odszedł pozostawiając nas w stanie osłupienia. Opadłam na krzesło zanosząc się histerycznym płaczem. Nawet Zayn'owi oczy niebezpiecznie się błyszczały. Gemma była biała. Usta jej posiniały, a oczy straciły wyraz. Były puste. Łza spłynęła jej po policzku. Baliśmy się każdego dźwięku dobiegającego z sali.
Nie chcieliśmy przyswajać sobie tego do wiadomości.
Unikaliśmy swojego wzroku.
To nie może być koniec.
On nie może mnie zostawić.
Nie może umrzeć.
Musi wygrać.
Musi...
And when your fears subside
And shadows still remain, oh yeah
I know that you can love me
When there's no one left to blame
So never mind the darkness
We still can find a way
Cause nothin' lasts forever
Even cold November rain
_____________________________________________________________________________And shadows still remain, oh yeah
I know that you can love me
When there's no one left to blame
So never mind the darkness
We still can find a way
Cause nothin' lasts forever
Even cold November rain
łosz kurwa..on nie może umrzeć, nie może! rycze ok
OdpowiedzUsuńomg, to się nie może tak skończyc, nie może/ Cara
OdpowiedzUsuńjeśli on umrze to cie znienawidze hahaha
OdpowiedzUsuńostatnio trafiam tylko na ff gdzie dzieje sie cos przykrego i jest juz oklepane eh
serio najlepsze ff na swiecie
On nie może umrzeć!!! Nie możesz go uśmiercić! Nie możesz... Dlaczego koniec... taki tragiczny?! Ugh... ja tego nie przeżyje... chociaż skoro druga część to Haz będzie żył, prawda? Mam nadzieje xd
OdpowiedzUsuńOpowiadanie kocham całym swoim serduskiem więc cieszę się z okazji drugiej część xd Naprawdę. Harry i rak płuc.
Jaki on kochany... nie chciał by Ami wiedziała ;D
Jakue to słodkie... czemu to tylko ff?!
Kocham i ściskam i całuje... naprawdę nie wytrzymam do drugiej części !!!
www.destiny-harrystylesff.blogspot.com
moja kolezanka polecila mi tego bloga
OdpowiedzUsuńblagam cie, nie usmiercaj harryego..
ta karolina powyzej ma racje, tez trafiam na same ff ze smiercia i smutkiem etc
i to jets oklepane eh
nie wierze omg
OdpowiedzUsuńpoplakalam sie...
obys go nie usmiercila
harry i jak pluc? zaskoczyla mnie
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze on nie umrze
chyba sie wtedy zarycze na smierc
idk wut
OdpowiedzUsuńjak go usmiercisz to nie "znienawidze" hahaha
No nie Harry nie może umrzeć :( normalnie nie zgadzam się xd
OdpowiedzUsuń:)
Nie zgadzam sie, zeby Harry umarl!
OdpowiedzUsuńo boże mam łzy w oczach, mam nadzieje że wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńOn nie może umrzeć :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :O :O rozdział świetny i przepraszam że nie komentuje, a ten komentarz jest taki krótki i beznadziejny, ale jakos nie umiem pisać kreatywnych komentarzy
OdpowiedzUsuń