Na początek chcę podziękować, za te wszystkie komentarze. Dziękuję, że jesteście <3
_______________________________
Amelie's pov
Zdezorientowana, zbita z tropu, zrozpaczona, zdziwiona... Przez ostatnie dni byłam kłębkiem nerwów i sprzecznych emocji. Szantażował umową, spotykał się ze mną i innymi kobietami, nazwał dziwką, prawie pozbawił życia, a teraz... kocha?
Harry kocha?
Może był pijany?
Potem tak po prostu wybiegł, zostawiając mnie całą zszokowaną. Wyszłam ze szpitala, miałam rehabilitacje, a od niego wciąż żadnego znaku życia. Próbowałam zapomnieć - nie dało się. Jutro wracam do pracy, o ile jeszcze mam do czegoś wracać, bo można się po nim wszystkiego spodziewać. Tak zagubiona jeszcze chyba nie byłam nigdy.
Roztrzęsiona pchnęłam ciężkie, przeszklone drzwi wytwórni. Już gdy wysiadłam z autobusu w oczy rzucił mi się szyld ,,Styles&Malik International" Styles. Dla czego to nazwisko powoduje dla mnie trzęsienie ziemi?
- Amelie? - oczy Kate, sekretarki wytwórni mocno się rozszerzyły. Wybiegła zza biurka i przytuliła mnie. Skąd ta czułość? Nie znamy się za bardzo... Mimo to odwzajemniłam uścisk.
- Już wszystko dobrze? - spytała szeroko się uśmiechając.
- Fizycznie tak. Psychicznie jest jeszcze gorzej, ale nie będę cię zanudzać. - powiedziałam wpatrując się w te jedyne, szczególne drzwi, z tą posrebrzaną tabliczką, na której wyryte było to jedyne nazwisko, którego nie chciałam czytać.
- Co zrobiłaś ze Stylesem? - spytała nagle.
- Ja? - uśmiechnęłam się. - nic, czemu pytasz?
- Bo widziałam że coś między wami się działo, a teraz cały wkurzony chodzi. - powiedziała.
Kate była jedną z tych nielicznych osób, którym wiedziałam, że mogę ufać. Głęboko westchnęłam.
- Nie wiem co się stało, ale musicie to sobie wyjaśnić. Chodzi o ten wypadek? - spytała siadając z powrotem przy biurku. Oparłam się o blat.
- Nie... On po prostu po pijanemu coś mi powiedział, ale potem uciekł... - zrobiłam pauzę, bo samo wspominanie tego kosztuje mnie dużo emocji. - Tylko teraz chyba sobie to przypomniał. Nie wiem.
Nagle Katy zesztywniała, i głośno wypuściła powietrze.
- Dzień dobry. - usłyszałam ten głęboki, ochrypły głos. Zmrużyłam na chwilę oczy. Nie odwróciłam się, bo nie chciałam ,,paść ofiarą" jego wyglądu. Moja towarzyszka niestety się nie powstrzymała, i jak zaczarowana na niego patrzyła. On taki był - nawet, jeśli jest największym na świecie dupkiem, jego wygląd zawsze będzie czarujący.
Podszedł do biurka z plikiem dokumentów, który położył na blat. Kątem oka widziałam, jak rzuca ten swój uśmiech Katy na co ona gwałtownie wciąga powietrze.
- Tutaj są dokumenty i raporty z ostatniego miesiąca. Proszę tylko, żeby zaniosła je pani do studia nagrań, musi je jeszcze podpisać ktoś stamtąd. Pana Tomlinson'a nie ma, więc niestety będzie pani musiała na niego poczekać. - powiedział i już miał zamiar wrócić do gabinetu, kiedy nagle się odwrócił, a moje serce wyrywało się z piersi. - Oh, i jeszcze jedno. Około 17.00 przychodzą ważni goście, prosiłbym, żeby sala konferencyjna była gotowa.
Spojrzałam na niego. Idealnie i jednocześnie niedbale zarzucone do góry loki, zielone, błyszczące oczy, dopasowany, czarny garnitur i czarna, rozpięta trochę koszula... Ideał...
- Ale przecież Ame... to znaczy panna Evans jest również ze studia, ona może to podpisać? - spytała Katy otrząsając się z ... tego stanu, do którego doprowadzał Harry wszystkie kobiety.
Poczułam na nim swoje spojrzenie. Przenikliwe, i potwornie zimne.
- Wolałbym, żeby był to ktoś... - odchrząknął. - zaufany.
Czyli powracamy do chamskiego szefa? O nie, Styles tak nie ze mną.
- Ach, czyli ja nie jestem już zaufana? Tak mi przykro, bardzo chciałam podpisać tonę tych papierów! - wysyczałam i szybkim krokiem poszłam do studia. Może za ostro zareagowałam, ale to już przekracza granice. Wyznaje mi miłość. Po pijaku, czy nie po pijaku, nie ważne, zachowuje się jak dupek!
Pchnęłam metalowe drzwi do studia, i znalazłam się w chłodnym, przyjemnym pomieszczeniu.
- Amelie? - Andy i Ed jednocześnie wypowiedzieli moje imię.
- Wyglądam jak zombie, mam coś na twarzy, że tak wszyscy na mnie reagują? - spytałam rzucając torebkę i płaszcz na fotel.
- Nie, po prostu cieszymy się że jesteś, i się nie spodziewaliśmy. - odparł Ed, jak zwykle opanowanie, cicho, obdarzając mnie uśmiechem.
- Coś się stało? - spytał Andie.
- Niee, po prostu mam małe problemy. - małe wielkie problemy, dla ścisłości, ale nie wnikajmy, nie muszą wiedzieć. - co dzisiaj nagrywamy?
- Ostatni singiel. A szkoda, bo miło tu było. - uśmiechnął się Ed i sięgnął po gitarę.
Jego nagrania lubiłam najbardziej.
'Cause lately I've been waking up alone
Paint splattered tear drops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold ya
Paint splattered tear drops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold ya
Może do ciebie zadzwonię, po tym jak moja krew zmieni się w alkohol... Dla czego każdy wers, każde słowo tak bardzo mnie raniło? Nie sprawiał tego melodyjny głos Ed'a, tylko Harry. Harry i jego dziwne zachowanie...
Zaczęłam palcami przesuwać po odpowiednich przyciskach. Nie redukowałam jego głosu, bo sam w sobie był idealny.
- Dobra, mamy to! - krzyknął Andy. - zwijamy sprzęt, bo za chwilę przychodzi Taylor.
- Jeśli przyjdzie. - zaśmiał się Ed. - przypomnij sobie wczoraj.
- Co było wczoraj? - spytałam zaciekawiona, chociaż bałam się odpowiedzi.
- Taylor i pan Styles zaliczyli. - Andy odchrząknął i spojrzał się znacząco na Ed'a. - dość gorące spotkanie, które zajęło im 2 godziny. 2 godziny jęków. Powoli to było nie do wytrzymania.
Zaczęli się śmiać. Poprawiali małe szczegóły, Ed pakował gitarę.
Dla mnie jakby wszystko się zatrzymało. Wyszłam ze studia, i poszłam prosto przed siebie, długim, białym korytarzem. Nie kontrolowałam już łez. Mam po prostu dosyć tego wszystkiego. Mój płacz odpijał się od ścian echem.
Nagle na kogoś wpadłam. Los mnie nienawidzi. Harry. Spojrzałam w górę. W jego oczach widziałam zdziwienie. Był przygaszony, i jakby zmęczony, pewnie po namiętnej nocy z którąś kochanką.
Zaśmiałam się gorzko przez łzy, nie dowierzając, jakie życie potrafi być okrutne. Pokiwałam głową, i wyminęłam go. Dla czego tak bardzo ciepię? Dla czego uwziął się akurat na mnie?
Harry's pov.
Zmęczony tym wszystkim w otępieniu przemierzałem korytarze firmy. Nie mogę usiedzieć na miejscu, ze świadomością, że ONA jest w tym samym budynku. Znów potraktowałem ją jak chuj, znów nie miałem odwagi, żeby wyjawić jej prawdę. Ciągle wahają mi się nastroje.
Potem potoczyło się wszystko tak szybko. Płacz, niosący się echem, i jej drobna sylwetka stykająca się z moim ciałem. Miliony dreszczy przepływających przez moje ciało. W końcu jej przepełnione bólem oczy wpatrujące się prosto w moje.
Mam dość.
Tego uczucia nie wywołuje u mnie nikt.
Dla czego ja zawsze ją ranię?
Dla czego jestem takim tchórzem?
_____________________________________________________________
wspaniały rozdział, nie wiem co tak działa na mnie twoje pisanie czy no nie wiem, ale jak czytam to, aż mam dreszcze:)
OdpowiedzUsuńhahah dziękuję <3
UsuńBardzo ciekawy rozdział, ale moim zdaniem zbyt taki dynamiczny. Jednak wszystko jak zawsze jest ok ;)
OdpowiedzUsuńMoże to wina mojego charakteru, wszyscy mi mówią że jestem strasznie żywotna xd Postaram się jakoś to zredukować. Dziękuję za komentarz <3
UsuńAAAaaaa.... dlaczego oni nie są razem :'( Myślałam, że Styles się zmienił, ale rzeczywiście nadal zachowuje się jak ostatni kretyn... Zmień się chłopie, bo już nigdy jej nie odzyskasz, chcesz zawsze chodzić taki wkur..ony ?:/ Przejechałeś ją i myślisz, że będzie z tobą ? Trzeba się starać! Normalnie FACEPALM ! On kochał się z Taylor ?!? Tak mu zależy na Amelii?!!! Nie ogarniam tego ludzia xD Typowy facet :/ Mam nadzieję, że jego natura, choć trochę się zmieni! Przy swoim młodszym bracie udaje wspaniałego ? Po części ojciec ma rację! ile ten debil może mieć kochanek ?BEZ PRZESADY! Jak ma już mieć to niech ma tylko jedną! może ona go "nie zaspokoi " ale gdzie szacunek do samego siebie xD Kończę mój komentarz, gdyż muszę iść do sql... także tego.. do zobaczenia przy kolejnym rozdziale <3
OdpowiedzUsuńWiesz jaki miałam zaciesz, jak czytałam twój komentarz? Z każdym zdaniem szerszy uśmiech! Harry stara się zapomnieć o Amelie, dla tego spotyka się z tymi kochankami, chociaż za bardzo mu się to nie udaje :D
UsuńDZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ ZA TEN KOMENTARZ, DUŻO DLA MNIE ZNACZY <3
To ja dziękuję <3 Tłumaczysz dla nas to opowiadanie! jest cudowne <3
UsuńMiło mi, że się podoba :) teraz to ja mam zaciesz na mordce <3 wszystko dzięki tobie <3 Niestety Harry wcześniej nie znał Amelii, a spotykał się ze wszystkimi jego kochankami :/ Ciekawe, czy będą razem <3 Shiperuje tę dwójkę <3 :*