wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 14

- Harry ja...  - zadał najtrudniejsze pytanie, na które nie znałam odpowiedzi.
- Czyli nie? - spytał niecierpliwie.
Wyglądał idealnie. Niepewnie stał przy drzwiach. Musiał się przebrać, bo ubrany był w bordową koszulę i ciemno- szare spodnie. Do tego miał długi, czarny płaszcz i błyszczące, czarne lakierki.
- Postaw się na moim miejscu... Gdybym ja co noc spała z kimś innym, robiła ci te wszystkie świństwa zaufał byś mi? - spytałam próbując powstrzymać łzy. Co jeśli ja na prawdę go kocham?
- Kochasz mnie? - powtórzył pytanie. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Pierwsza zadałam pytanie. - odparłam wracając do obrabiania piosenki.
- Nie zaczynaj znowu. - warknął. On jest nie zrównoważony psychicznie?
- Ja ZNOWU zaczynam? - zaśmiałam się nie dowierzając. - Harry, czy ty się słyszysz?
- Słyszę, jak znowu zachowujesz się jak obrażona idiotka. - krzyknął zaciskając pięści.
Miał wyraźne problemy z opanowaniem gniewu i z przyjęciem porażki, odmowy.
- Już to przerabialiśmy, Harry. - powiedziałam ocierając szybko łzę. Ile razy jeszcze będę przez niego cierpieć? - wiesz dla czego zostałam w tym pieprzonym studiu po dzisiejszej rozmowie? Miałam nadzieję że się zmienisz. Nie wiem, dla czego to wszystko tak przeżywam, i tym bardziej nie wiem, dla czego coś mnie do ciebie ciągnie. Wiem jedno: powinnam odejść od razu.
- Zamiast porozmawiać, uciekasz. - warknął znowu. Jego usta zacisnęły się w wąską kreskę.
- Uciekam, bo mam cię dosyć.
- Ale ja cię kocham. - powiedział cicho.
- Większej bzdury nie słyszałam. - rozpłakałam się. Zostawiłam włączony sprzęt, po prostu wybiegłam.
Co on ze mną zrobił?
- Amelie, czekaj! - usłyszałam za sobą krzyk. Rozum kazał wyjść z wytwórni, nie wracać, skończyć z tym, ale serce zmuszało wręcz do zatrzymania. Zwolniłam.
Po krótkiej chwili poczułam jego ręce na ramionach.
- Stój. - powiedział ostro.
- Zmień ton.
- Przestań się obrażać.
- Obróć się do mnie.
- Przestań mi rozkazywać.
- Przestań być idiotką.
- Nie bądź chujem.
- Kochaj mnie.
- Kocham.
To była chwila. Szybka wymiana zdań, a po słowie wypowiedzianym przeze mnie poczułam jego usta na swoich. Oparł mnie o ścianę, i po prostu całował. Oboje tak zatraciliśmy się w chwili, że nie zwróciliśmy uwagi na to, że ktoś w każdej chwili może przejść korytarzem. Po prostu byliśmy my. Z wadami, zaletami, ze wszystkimi słabościami i lękami, tyle że one jakby przestały istnieć. Czułam, jakbyśmy mieli na nowo wyczyszczone karty, i mogli zacząć od nowa...
Położył dłonie na bokach mojej głowy, a palce wplótł w moje włosy.
- Przepraszam. Nie panuję nad sobą czasem... - wyszeptał.
- Wiesz że już mam tego dosyć? - spytałam przeżywając bitwę między rozsądkiem a głosem serca.
- Zmienię się. Zmienię, jeśli dasz mi szansę. - był wyraźnie zdeterminowany.
Co ja mam robić? Z jednej strony coś mnie do niego ciągnie. Z drugiej strony wiem jaki on jest...
- Harry... ja już nie mam na to wszystko siły... - westchnęłam. - Nie mam siły na kolejne zerwania, łzy, nie chcę...
- Dla czego już od razu to przekreślasz? - spytał. Przejechał palcami po moim policzku powodując dziwne dreszcze.
- Bo to nie ma szans. - powiedziałam obserwując, jak jego oczy ciemnieją. - Harry ja muszę stąd wyjechać, odpocząć...
- Wszystko ma swoje szanse, i w tym wypadku nie przyjmuję odmowy. Możemy wyjechać razem. - nalegał, jakby od tego zależało całe jego życie.
- Nie wiem, czy jestem gotowa na związek... - byłam totalnie rozbita.
- Wyjedziemy jako przyjaciele. Co powiesz na Barcelonę? Moi rodzice mają tam domek. - widząc moje wahanie na chwilę przerwał. - Odpoczniesz, przyzwyczaisz się do mnie, a potem...
- Nie wiem, czy szef da mi urlop. Jest strasznym chujem. - odparłam obojętnie starając się powstrzymać uśmiech, kiedy obserwowałam jego reakcję.
- Ale słyszałem, że jest za to cholernie przystojny.
- Nie powiedziałabym. Myśli, że jeśli założy jakiś drogi garnitur, rozepnie do połowy koszulę, źle założy krawat i poczochra włosy, to będzie już seksowny. - powiedziałam z pogardą.
Nie powstrzymałam śmiechu, jak zobaczyłam jego reakcję. Przygładził włosy, poprawił krawat i koszulę.
- Na prawdę tak sądzisz? - spytał jakby zbity z tropu.
- Nie Styles, ale cieszę się, że przejmujesz się moim zdaniem. - zachichotałam, wymijając go.
- Gdzie idziesz? - zawołał za mną.
- Mam robotę. - odpowiedziałam.
- Dzisiaj masz już wolne. Twój seksowny szef porywa cię na kawę.
______________________________________________________________________
Rozdział dynamiczny, ale następne będą spokojne.
Przepraszam, że nie poinformowałam o rozdziale, ale padam po prostu i muszę iść spać.
Dobranoc ;*
xx




11 komentarzy:

  1. Jak szybko to wszystko się potoczyło! Ale i tak bardzo dobrze napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha... Kocham ich ! Ten pocałunek <3 po prostu wspaniale :* Hazz Bóg sexu !! Normalnie takie ciasteczko <3 Wyjadą do Barcelony <3 Obyyy... By było genialnie :D Co z tą dziewczyną w ciąży ? Czekam na dalszy obrót sprawy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyna w ciąży będzie miała swoje 5 minut :D Dziękuję

      Usuń
  3. Jaranko :D cudeńko! czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i to jest po prostu niesamowite. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, jeszcze gdybyś napisała kiedy on będzie ;D
    Będę codziennie ty zaglądać z nadzieją na kolejną część
    Ula xx

    OdpowiedzUsuń
  5. oo jak długo mnie tu nie było:(, ale wspaniały rozdział jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. awwwwwwwwwwww

    OdpowiedzUsuń