niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 19

Kiedy otworzyłam oczy od razu poczułam zapach tak dobrze znanych mi męskich perfum. Moja głowa spoczywała na jego nagim torsie, więc skorzystałam z chwili i zaczęłam przyglądać się wytatuowanemu motylowi. Nie wierzę, że to zrobiliśmy. Nie wierzę, że pokonałam strach przed takimi sytuacjami...
Jednak coś zaczynało mnie niepokoić. Od dawna miałam to z tyłu głowy myśląc, że samo zniknie, ale nadal jest. Harry mówił wiele razy, że po prostu chce mnie zdobyć, a potem da mi spokój.
Zmieniło się między nami wiele rzeczy, przede wszystkim to, że teraz wcale nie chciałam żeby się ode mnie odwalił, ale czy Harry również zmienił nastawienie? A może po prostu osiągnął cel i zamierza się wycofać? Co z jego matką i Dylanem, która za pewne słyszała wszystko?
Za dużo pytań, za dużo emocji...
Poczułam, że Harry zaczyna się ruszać i chwilę później delikatnie kładzie mnie na poduszkę obok a potem całuje w czoło. Gdy chciał już wstać kątem oka chyba zauważył, że się w niego wpatruję bo uśmiechnął się szeroko.
- Dzień dobry, kochanie. - nachylił się żeby mnie pocałować. - Jak ci się podobała nasza pierwsza wspólna noc? - Jego głos od rana był jeszcze bardziej zachrypnięty a loki podburzone po wieczornym maltretowaniu.
Złośliwy uśmieszek wkradł się na jego twarz.
- Harry... co z twoją matką? - spytałam odruchowo zakrywając się po szyję kołdrą, bo nadal byłam naga.
- Hmm... - wzruszył ramionami. - Nie mam pojęcia, ale za bardzo się tym nie przejmuję.
- Ale ja tak...chyba już mnie nie lubi...
Zawisł nade mną tak jak wczoraj, z tą tylko różnicą że był teraz całkowicie nagi. Zupełnie. Miał takie idealne, opalone i muskularne ciało, do tego jeszcze te tatuaże i twarz...
Znowu zaczął mnie całować, tylko tym bardziej mocniej i intensywniej.
- Harry, czy ty nie masz dzisiaj jakiejś konferencji? - rozległ się głos matki Styles'a zza drzwi. Jak tak dalej pójdzie stanie się najbardziej znienawidzonym przeze mnie głosem.
Harry gwałtownie wypuścił powietrze i wywrócił oczami.
- Nie, mamo! - odkrzyknął.
- A zamierzacie dzisiaj wstać ? - nie dawała za wygraną.
- My? - udawał głupiego. Chyba dopiero teraz zorientował się, że spaliśmy w jednym pokoju. A przecież my nie byliśmy razem... a może byliśmy? Po tym co wczoraj się stało...
- Doskonale wiem, że jest tam też twoja przyjaciółka. Muszę pilnie wyjść, zostawiam wam Dylana. - po tych słowach usłyszeliśmy oddalające się kroki. Przez chwilę jak idioci nie ruszaliśmy się patrząc sobie w oczy. To było dziwne i jednocześnie takie... inne...lepsze..
- Dla czego jesteś smutna? - spytał nagle nadal zachrypłym od spania głosem.
- Nic... po prostu dziwnie się czuję...
- Ja ci coś zrobiłem? Nie chciałem... Boże co ci jest? Ami!? - zaczął panikować.
- Fizycznie wszystko dobrze. - zaśmiałam się. - Po prostu...
Przestał mnie dręczyć swoim widokiem i usiadł obok przykrywając krocze kołdrą. Wpatrywał się we mnie skupiony,
- Jesteśmy razem. Przynajmniej ja tak odczytuję to co było wczoraj. - odparł i pozbawił mnie już większości obaw, że mnie zostawi lub coś w tym stylu.
Kiwnęłam głową. Nadal bałam się że nagle zmieni zdanie, że zjawi się ktoś o wiele lepszy... Nadal słowa Sharon były w mojej głowie.
- Powiedz mi, widzę że coś ci jest. - powiedział spokojnie ściskając moją rękę.
- Boję się że znajdziesz kogoś lepszego. No bo ty byłeś już z modelkami, więc tak jakby nie wiem co ja tu robię. - powiedziałam wszystko szybko a potem odwróciłam głowę.
Ta cała sytuacja jest dziwna, nie przyjemna, okropna... Chciałabym stąd uciec, albo cofnąć czas. Trzyma mnie tu tylko jedno: Harry.
Harry, który jest bezwzględny, gburowaty, arogancki i ma wiele wad. Ten, który słynie ze swoich lekkich obyczajów. I tak go kocham. Sposób, w jaki marszczy brwi kiedy zastanawia się nad chamską odpowiedzią albo ten jego despotyczny zwyczaj prowadzenia wytwórni. Jednocześnie wiem, że pod tą swoją twardą powłoką jest wrażliwy, pełen troski i miłości, nieśmiały i delikatny. Nie będę skupiać się na tym co będzie. Ważne tu i teraz.
Przez chwilę wydawał się jakby zszokowany a potem pochylił się nade mną i spojrzał głęboko w oczy.
- Myślisz że po tym wszystkim co musiałem przejść żeby cię zdobyć, po tych błaganiach, po godzinach spędzonych na sterczeniu pod twoimi drzwiami kiedy bałem się zapukać... po prostu mógłbym cię zostawić? Strasznie cię kocham Ami. - dokończył cicho kładąc się obok mnie.
Zaczął się bawić moimi włosami. Leżeliśmy tak w ciszy bardzo długo.
- Jest jeszcze coś. - stwierdził krótko. - jakiś powód, dla czego nadal jesteś smutna.
- Louis...Eleanor...
Zmarszczył brwi.
- Mogę spróbować go jakoś zastąpić... tylko tyle mogę zrobić. - przycisnął mnie do siebie całując w czubek głowy.
Gdzieś za nami dał się słyszeć stłumiony dźwięk komórki Harry'ego.
- Jebać to. - powiedział i zamiast wstać owinął mnie szczelnie ramionami.
- Odbierz, może to coś ważnego. - uśmiechnęłam się.
- Co ważnego może być w niedzielę rano? - wywrócił oczami.
- Jeśli się jest właścicielem największej, gównianej wytwórni na świecie zawsze może być coś ważnego.- zaśmiałam się.
Westchnął.
W czasie gdy leniwie podrywał się z łóżka i zakładał bokserki telefon przestał dzwonić ale po chwili połączenie znów się odnowiło.
W ogóle się nie spiesząc zaczął grzebać w porozrzucanych niedbale ciuchach. Trochę nas wczoraj poniosło.
- Styles, słucham. - odparł szorstko gdy odkopał komórkę. No tak: twarda strona Harry'ego powraca.
Przez chwilę nasłuchiwał zdenerwowanego głosu w słuchawce i co raz mocniej marszczył brwi.
- Cholera jasna... Powiedz im, że mają niczego nie ruszać. Przyjadę jak najszybciej.
Usiadłam na łóżku przeczuwając, że coś się stało. Kurczowo przyciskałam rękami pościel do piersi.
- Włamanie w firmie. - warknął patrząc na mnie.
- Co? Przecież są ochroniarze... alarmy...
- Właśnie kurwa nie wiem jak to możliwe. - nerwowo przeczesał podburzone włosy. Podszedł do szafy i wyjął bordową koszulę. Jedną z tych, w których wyglądał najseksowniej.
- Jedziesz tam ze mną. Nie chcę cię zostawiać, i musisz sprawdzić czy ze studia nic nie zniknęło. - odparł wybiegając do łazienki.
- Harry ale ja... - zostawił otwarte drzwi. W domu był Dylan. Ja byłam naga.
- Tak wiem, ubrania. - mruknął pędem wracając do pokoju. Zaczął grzebać w szafie i wyciągnął jakąś czerwoną sukienkę. - Buty możesz mieć swoje... tak myślę.... - był zdenerwowany. Gdy podawał mi ubranie czułam, jak trzęsą się mu ręce.
- Harry wiem, że to nie ta chwila ale... skąd ty masz te ubrania? - spytałam cicho. Myślałam o najgorszym dla mnie w tej sytuacji: zostawiła to któraś z kochanek.
- Siostra. - powiedział po czym naciągając spodnie od garnituru wybiegł i po chwili usłyszałam trzaskanie drzwi od łazienki.

Gdy udało mi się odnaleźć drugą łazienkę umalowałam się i założyłam sukienkę. Dziwnie się czułam w obcym ubraniu ale nie chciałam robić Harry'emu problemu, i tak miał ich już bardzo dużo.
Gdy wyszłam z łazienki przy drzwiach zobaczyłam Dylana.
- Cześć mały. - próbowałam się uśmiechnąć.
- Cześć. - przytulił się nagle do moich nóg. - Gdzie jedziecie?
- Do wytwórni... - przygładziłam trochę jego sterczące na wszystkie strony loczki. Takie same jak Harry'ego, z tą tylko różnicą że włosy Stylesa były trochę sztywniejsze od żelu.
Nagle przed nami do słownie przeleciał rozpędzony Harry pozostawiając za sobą tylko zapach perfum. Pierwszy dzień związku i już mnie tak bardzo szanuje...
- Harry czy Dylan jedzie z nami? - krzyknęłam za nim.
- Tak... Nie... Nie wiem.... Kurwa gdzie ten popieprzony krawat?! - usłyszałam jego głos gdzieś w oddali domu.
Westchnęłam.
- Chodź, musimy cię jakoś ubrać.
Trzymając chłopca za rękę poszłam (a właściwie o mnie prowadził) do jego zastępczego pokoju. Był równie nowoczesny, i chyba jako jedyne pomieszczenie miał w sobie trochę kolorów.
- Nie mam za dużego doświadczenia w opiece nad dziećmi... - zaśmiałam się. - twój brat mógłby mi trochę pomóc... - mruknęłam.
- Poradzę sobie. - uśmiechnął się chłopiec. - Ty pomóż Harry'emu.
Zachichotałam i podążyłam za odgłosami kroków mojego chłopaka.... jak to dziwnie brzmi.
Gdy znalazłam go w sypialni stał przed lustrem i roztrzęsionymi rękami zawiązywał sobie krawat.
- Daj to. - odparłam podchodząc do niego.
Poprawiłam mu guziki od koszuli, marynarkę i zawiązałam krawat. Starałam się ignorować jego przeszywające spojrzenie.
- Dzięki kochanie. - cmoknął mnie w policzek i szybkim krokiem podszedł do komody po jakieś dokumenty.
Był tak cholernie seksowny...
Był mój...
____________________________________________________

Proszę, skomentuj. Rozumiem, wstydzisz się - ale tu jesteś anonimowy/a.








20 komentarzy:

  1. Boszzzz.... Uwielbiam Dylana <3 Ich też :D wciąż nie wierzę, że oni są razem ^^
    Ciekawe kto to się włamał :) szybko next :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak już odpisałam komuś włamał się ktoś kto będzie bardzo dużo znaczył.
      Dziękuję za komentarz ;*

      Usuń
  2. Aaaaa sa razem, tak długo na to czekałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA też! Amerry forever <3
      Dziękuję za komentarz ;*

      Usuń
  3. Uwielbiam Dylana <3 jestem bardzo ciekawa kto się włamał. Szybko next ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włamał się ktoś, kto bardzo dużo nam namiesza :D
      Dziękuję że skomentowałaś ;*

      Usuń
  4. Super Dylan = cudowne dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Dziękuję za komentarz, bardzo dużo dla mnie znaczy ;*

      Usuń
  5. Świetny rozdział! :) Mam nadzieje ze firma jest cala ;) zastanawia mnie czy zayn tez sie tam pojawi no bo to przecież Styles&Malik cos tam coś tam ... :D ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo będzie wspomniane o nieobecności Zayna, ale mogę powiedzieć już że pojawi się (właściwie w czasie gdy dzieje się ten rozdział już tam jest).
      Bardzo Ci dziękuję xx

      Usuń
  6. Są razem... aaaaaale super! Kocham ich! Dylan jest taki słodki i wgl xd Czekam na nexta z wielką niecierpliwością ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dzisiaj się pojawi :D Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  7. Super, że w końcu są razem!! rozdział mega!
    Ula xx

    OdpowiedzUsuń
  8. wow.. włamanie, ciekawe i jak zawsze wspaniały:)

    OdpowiedzUsuń
  9. To opowiadanie jest strasznie ciekawe, wciągające i kochane. Mogabym to czytać dniami i nocami, ne moge doczekać się nastepnego. Więc włamał się ktoś sprtny i ktoś ważny w opowiadaniu ghfdrgvhfgh racja Dylan jest uroczy, świetne jest to że gdy chłopiec owija kolana Ami swoimi rękoma to słodko wygląda w mojej wyobraźni xdd weny, kochana<33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz! Mam nadzieję że nadal będzie dla Ciebie ciekawe i wciągające <3

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale świetne! Leżę w łóżku i czytam jest 0:51 a ja nie mogę się oderwać, ale za chwilę będę musiała bo czytam na telefonie, ktory ma 14% bateri, a do ladowarki za daleko:'(. A co do rozdziału to wspaniały i ogolnie podoba mi sie twój styl pisania. Tak fajnie wszystko opisujesz i wgl. Czytam duzo blogow i nie lubię takich w których są prawie same dialogi, ale nie lubię też takich w których jest ich bardzo malo, a u cb jest idealnie.
    ♥♡

    OdpowiedzUsuń