- Ręce do góry! Stać! - rozległy się krzyki policjantów którzy od razu podbiegli do włamywacza. Trzymając nadal Amelie w ramionach cofnąłem się trochę do tyłu.
- Nic pani nie jest? - spytał jeden z ochroniarzy podchodząc z apteczką.
- Nie, wszystko dobrze, dziękuję. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Na pewno?
- Tak. Nic mi nie zrobił, tylko się wystraszyłam. Gdzie Dylan?
- Poszedł z jedną z pracownic. - Na chwilę zatraciłem się w jej oczach tak, że nic po za nią nie istniało.
- Chcę tylko jej coś powiedzieć! - usłyszałem wrzask włamywacza. Był już bez kominiarki i ręce miał skute kajdankami.
Amelie jakoś dziwnie na niego zareagowała. Drgnęła gdy go zobaczyła i ścisnęła skrawek mojej marynarki. Przez chwilę patrzyłem na niego uważnie zastanawiając się czy go nie znam, skoro Amelie z pewnością go kojarzy. Zwyczajny facet z blond włosami zaczesanymi tandetnie na bok...
- Złapię cię rozumiesz? Będziesz moja! - krzyknął wyrywając się z tłumu policjantów. Dwójka z nich jednak nadal trzymała go za ramiona.
- Matt... skąd ty... - wyjąkała przybliżając się do mnie jeszcze bardziej.
- Ten twój chłoptaś jest popularny. W mediach jest tego pełno. - zaśmiał się. To robiło się co raz bardziej dziwne.
- Czego ty znowu chcesz? - spytała.
- Ciebie. - odparł z pożądaniem w oczach.
Przełknąłem ciężko ślinę.
Nagle zaczął się wyrywać więc policja szybko go wyprowadziła.
- Ukrywał się w jednym z pomieszczeń socjalnych. - westchnął ten podkomisarz... no jak mu tam.... chuj z tym. - Moglibyście państwo jutro stawić się na komendzie?
- Tak, oczywiście. - odparłem nadal zbity z tropu.
- No cóż, jeśli złapaliśmy już sprawcę to przeszukiwanie budynku jest niepotrzebne. Prosiłbym jedynie aby przejrzeć dokumenty i pieniądze, sprzęty, wszystko co ma jakąś wartość czy nie zniknęło. Żegnam państwa. - założył czapkę, machnął ręką na resztę policjantów i wyszedł razem z pracownikami.
Nagle zmaterializował się przy mnie Zayn.
- No to musimy teraz ogarnąć ten syf. - mruknął.
- Ekipa, do sali konferencyjnej! - wydarłem się tak, że mój głos poniósł się echem po rozległych korytarzach wytwórni.
Kręcący się pracownicy z szałem i jednocześnie bezradnością w oczach skierowali się do wind.
Po rozdzieleniu wszystkim zadań, po wielu wyjaśnieniach i przeprosinach za dodatkowy dzień pracy wszyscy się rozeszli.
Razem z Ami i Zayn'em zamknęliśmy się w gabinecie. Od razu kazałem jej usiąść na moim fotelu, okryłem marynarką ( jej sukienka była strasznie cienka) a sobie i Zayn'owi nalałem whisky.
- Skąd go znasz? O czym gadaliście? - spytałem od razu.
- To jest Matt, jeden z powodów dla których wyjechałam z Wolverhampton. - odparła i spojrzała się na Zayn'a.
- Mam wyjść? - spytał uśmiechając się. - Okej, już mnie nie ma.
- Dzięki stary. - poklepałem go po ramieniu. - Ale koniecznie musimy pogadać więc nie odchodź nigdzie. Może męski wypad?
- Z tego co widzę jesteście chyba razem, więc zajmij się Amelie. Pogadamy jutro w pracy. - odparł znów się uśmiechając. ,,A temu co, że taki radosny?" Gburowaty, naburmuszony i wredny Zayn się uśmiecha...
Gdy zamknął za sobą drzwi podszedłem do niej i ukucnąłem przed fotelem na którym siedziałam, zupełnie tak jak wczoraj.
- Zrobił ci coś? - mój głos zrobił się nienaturalnie cichy i zachrypły.
Widziałem wahanie na jej twarzy. A więc tak...
Chwyciłem jej rękę i podniosłem do moich ust składając delikatne pocałunki na gładkiej skórze.
- Mieszkał obok mnie. Nasi rodzice bardzo się polubili, chodziliśmy do nich codziennie. Jak miałam 5, 6 lat po prostu mnie wyśmiewał, czasem bił ale to były tylko takie dziecięce kłótnie. Potem jak miałam 11 lat to... - spuściła głowę.
Jakimś dziwnym trafem domyśliłem się o co chodzi... tylko że wcale się z tego nie cieszyłem.
- Błagam cię, powiedz że to nie to... - przełknąłem ciężko ślinę. - On cię nie zgwałcił...
- Zrobił to jak miałam 14 lat. Wcześniej obmacywał... często, ale Harry to już nie ważne...
- Ważne! - stanąłem i zacząłem nerwowo chodzić po gabinecie. - Zabiję go. Oderwę mu tego chuja...
- Eeej... spokojnie. - wyszeptała i podeszła do mnie. Jakimś takim magicznym sposobem mnie zahipnotyzowała. Wplotła palce w moje włosy i musnęła usta. Uśmiechnąłem się widząc, że nawet w wysokich szpilkach musi się wspiąć niemal na czubki palców żeby dosięgnąć moich ust.
- To przeszłość. Daj sobie spokój.
- Ale... - chciałem coś odpowiedzieć, zaprotestować ale uciszyła mnie przykładając palec do moich warg.
- Kocham cię. - powiedziała cicho, a moje serce zabiło jeszcze szybciej. Zdenerwowanie jakby ze mnie uleciało.
Oplotła rękami mój kark i delikatnie zaczęła całować, ale ja znowu potrzebowałem czegoś więcej. Byłem spragniony jej bliskości, każdy jej dotyk przyprawiał mnie o dreszcze, moje serce wariowało gdy była przy mnie. To nigdy mi się nie zdarzało.
Przeniosłem ręce na jej uda i podniosłem ją do góry. Nie przerywając pocałunku posadziłem ją na szklanym blacie biurka. Gdy oplotła mnie nogami w pasie jęknąłem. Znowu wrócę do domu z namiotem w spodniach...
Palcami błądziłem przy liniach jej majtek, czasami na chwilę wjeżdżając pod nie i dotykając jej czułej strefy. Za każdym razem uśmiechałem się gdy pod wpływem mojego dotyku mrużyła oczy.
Pocałunkami przeszedłem na jej szyję.
- Potwornie cię kocham. - wyszeptałem tuż przy jej uchu.
______________________________________
Przepraszam, że się spóźniłam, ale święta, wyjazdy, no wiecie xd
Od każdego kto przeczyta proszę o komentarz. Może być anonimowy.
O jestem pierwsza.;) Jezu teraz to się dopiero rozkręca. Czuje że ten Matt dużo namiesza. Do następnego;)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz ;*
UsuńAaaaaaa... CUDO *͵* Tak jak wyżej moja imienniczka napisała (:*) ten Matt na stówe namiesza w życiu Harrego, chociasz ona już mu namieszała. Ja również nie mam w święta czasu na pisanie rozdziału więc cię rozumiem ;) Z niecierpliwością czekam na nn. Kocham <3
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam xd www.destiny-harrstylesff.blogspot.com
Harry nie będzie miał spokojnego życia przez jakieś 15 lat więc się przyzwyczai xd Dzięki za komentarz ;*
UsuńBoski <3 Dupek z tego Matta, nawet jeszcze gorzej niż dupek :/ jak on mógł !! takich to w kosmos powinni wysyłać!! CO on jej robił !! Dziwne, że psychika jej nie siadła :| Jakim sposobem on tam się do tej firmy dostał? DOPIERO CO GO POZNAŁAM, A JUŻ GO NIENAWIDZĘ !! Co do czasu dodanego rozdziału na pewno wszyscy zrozumieją :D ty też musisz kiedyś odpocząć :* aaa... zapomniałabym Zayn mnie rozwalił :D ten uśmiech :D sprawa tragiczna a on się uśmiecha xD Ma wyczucie czasu:] Kochhaaannnaaaa mamm nadzieję, że święta miałaś udane :D i że dziś zostałaś mega zlana :D Przyjemnego tłumaczenia kolejnych rozdziałów :* iiii... do następnego <3
OdpowiedzUsuńKocham takie komentarze <3 xd Matt narobił wiele okropnych rzeczy i zobaczycie, że czasem po prostu nad sobą nie panuje i gubi się we własnych marzeniach, ale ma w sobie coś dobrego co poznacie. Matt odegra wielką rolę w życiu Amelie i Harry'ego. W jej już zresztą dużo namieszał. Będzie wspomniane dla czego się nie załamała. Matt nie był jej zwykłym kolegą. Pamiętajcie, że ,,Kto się czubi ten się lubi" xd Łączy ich na prawdę trudna relacja, ale jest w niej pełno czegoś, czego się nie spodziewacie. Co do dostania się do firmy to determinacja czasem pozwala na dokonanie rzeczy niemal niemożliwych :) Może zmienisz kiedyś co do niego zdanie :D Święta bardzo udane, i ma nadzieję że Ty też takie miałaś ;* Dziękuję Ci baaaaaaaaaaaardzo za komentaz <3
UsuńZgwałcona? Taka urocza dziewczyna? To okropne
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział ! Mowiłam ci juz ze cudownie piszesz ? CUDOWNIE ! Teraz juz wiem kto jest wlamywaczem i napewno namiesza w zyciu Alice ; ( Jesli dobrze kojarze to byla juz o nim mowa w poprzednich rozdziałach :) ~
OdpowiedzUsuńBoże Amelie ! Nwm dlaczego napisalam Alice ? :)
Usuń